W czasie sobotniego rajdu przeszliśmy ok 5 km, podziwiając piękniejący Olsztyn,
okolice jeziora Długiego,
zakola rzeki Łyny, cudowne nasze olsztyńskie lasy.
Trochę gimnastyki przy muzyce, którą zapewnia nam w każdą sobotę Waldek Chrzanowski.
Podziwialiśmy pracę dzięcioła czarnego.
Dzięcioły to najbardziej znane dziuplaki. Swoje dziuple zwykle wykuwają same. Inne ptaki z tej grupy, na przykład sowy, szpaki, dudki, sikory, wykorzystują stare, opuszczone dziuple (niektóre sikory swoim ostrym a niedużym dziobem również potrafią wydłubać małą dziuplę w spróchniałym drzewie!).
O dzięciołach wiemy też wszyscy, że „bębnią”, czyli uderzają rytmicznie dziobem w pień drzewa, powtarzając co chwilę serię szybkich „stuków”. Nie jest to odgłos wykuwania dziupli czy poszukiwania jedzenia pod korą. Na wiosnę dzięcioły dają w ten sposób do zrozumienia innym, że teren, na którym „bębnią” jest już przez nich zajęty, a konkurent do tego terytorium powinien przenieść się gdzie indziej. Im silniejszy odgłos, tym większe robi wrażenie na konkurencie. W ten sam sposób zachowują się także dzięcioły w miastach. Bywa, że mieszkańców domów sąsiadujących z parkiem budzą o świcie odgłosy bębnienia w blachę latarni ulicznej. Każdy gatunek ma swój sposób i rytm bębnienia, po którym ornitolodzy potrafią rozróżnić wiosną „hałasujące” dzięcioły.
Najciekawszy jest dzięcioli język, bardzo długi, dłuższy kilka razy od dzioba i zwinięty specjalnie w tyle głowy! Taki język jest niezwykle przydatny przy wyciąganiu z pnia drzewa larw, ale też i nasion z szyszek sosny lub świerka.
Z szyszkami wiążę się jeszcze jeden znany fakt z życia dzięcioła. Otóż ptak ten ma sprytny, choć trochę bałaganiarski sposób na „dobieranie się” do wnętrza szyszki. Sposób polega na zatknięciu szyszki w szczelinę w korze drzewa, a czasem między wystające sęczki. Rozłupanie tak unieruchomionej szyszki i wydłubanie z niej językiem nasion nie jest już problemem. Dzięcioł wybiera sobie do tego zwykle jedno drzewo na dłuższy czas. Miejsce takie nazywamy kuźnią dzięcioła. Łatwo je poznać, ponieważ pod nim poniewiera się mnóstwo wyjedzonych, „oskubanych” szyszek.
|