ZABYTKOWE MOSTY W STAŃCZYKACH
Akwedukt Puszczy Romnickiej
Północne krańce Mazur należą do najrzadziej odwiedzanych zakątków kraju. Właśnie tu, wśród uroczych pagórków i łąk, za wsią Stańczyki, znajdują się potężne wiadukty nieczynnej linii kolejowej Gołdap – Żytkiejmy (31km). Mosty w Stańczykach są najwyższymi na linii i jednymi z najwyższych w Polsce. Długość – 200 m i wysokość 36 m. Konstrukcja żelbetowa, pięcioprzęsłowa o równych 15m łukach. Architektura charakteryzuje się doskonałymi proporcjami a filary ozdobione są elementami wzorowanymi na rzymskich akweduktach w Pont du Gard. Stąd nazwa – „Akwedukty Puszczy Rominckiej”.
Był to fragment budowanej w latach 1917-18 magistrali z Chojnic przez Czersk, Smętowo, Kwidzyn, Prabuty, Morąg, Ornetę, Lidzbark Warm, Bartoszyce, Korsze, Kętrzyn, Węgorzewo, Gołdap, Pobłędzie, Kalwarię do Olity (na Wilno). Ponieważ na trasie Botkuny – Pobledzie cześć obiektów była już do wybuchu wojny gotowa, postanowiono dobudować bliźniacze obiekty dla drugiego toru oraz dodatkowo liczne wiadukty dla dróg kołowych.
W Stańczykach pierwszy powstał most południowy (lata 1912 – 14, dokończony w 1917 r.) a most północny w 1918 r. To były ostatnie obiekty podwojone od strony Żytkiejm gdyż dalsze roboty w obliczu końca I wojny światowej przerwano.
Od strony Gołdapi budowniczowie doszli do miejscowości Kiepojcie, gdzie rozpoczęto zalewanie podstaw drugiego wiaduktu nad lokalną drogą i prace z tego samego powodu zostały przerwane. Po wojnie budowa tej magistrali wobec zmian granic i sytuacji politycznej straciła sens więc postanowiono dokończyć jej budowę jako linii lokalnej.
OKOLICA
Interesująca jest też okolica nazywana Mazurami Garbatymi. Malownicze wzgórza z.porośniętymi świerkami zboczami, wijące się w dolinach rzeki i czyste jeziora tworzą idylliczny krajobraz. Błędzianka przebija się tu przez wysokie wzniesienia przekraczające wys. 225m n.p.m., tworząc na odcinku kilku kilometrów głęboką dolinę przełomową o stromych zboczach, mających miejscami nachylenie 60 stopni.
TAJEMICZY WYBUCH
W pobliskim jeziorku Tobell 31 maja 1926 r. nastąpił wybuch gazu błotnego, który wyrzucił bryły błota o ciężarze ok. 100 ton na odległość 200 m. Podczas gwałtownej burzy jeziorko nagle zniknęło. Dopiero po kilku miesiącach ukazało się czyste lustro wody. Gaz błotny, powstając z gnijących resztek roślinnych, zgromadził się pod dnem jeziora. Podczas burzy, połączonej z wyjątkowo silnym spadkiem ciśnienia, gaz gwałtownie wydostał się na powierzchnię powodując eksplozję.
informacje historyczne Roman Witkowski
na podstawie dokumentów z archiwum wojennego w Monachium