Członkowie Koła Miłośników Lasu i Militariów LOK przy ATW w Olsztynie spędzili kolejny Sylwester w Lesie Kudypskim, w zaprzyjaźnionym Leśnictwie Stary Dwór, którego gospodarzem jest Leśniczy Wojciech Dąbrowski – członek naszego Koła.
Bawimy się różnie – jedni na balach, drudzy prywatkach zwanych dziś „domówkami”, jeszcze inni na nartach pod rozgwieżdżonym niebem, w zasypanych śniegiem chatach, czy w pełnym słońcu pod palmami. Jak kto lubi. A my mamy „swój” Sylwester w lesie. To taki nasz zwyczaj. Mamy nadzieję, że impreza w leśnym otoczeniu przyniesie nam szczęście przez cały rok. Oczywiście żeby bardziej pomóc pomyślności i braku problemów finansowych, w portfelu mamy łuski wigilijnego karpia – tak na wszelki wypadek.
Mieliśmy szczęście, pogoda dopisała, szampan wspaniały, bardzo dobre smakowitości na stołach i najważniejsze… to że się lubimy i na pewno życzenia, które sobie składaliśmy były bardzo szczere.
A jakie są zwyczaje w innych krajach? To co wyczytałam w internecie czasem zdumiewa.
Bielizna zapewni szczęście w miłości. Tak we Włoszech, jak i w Argentynie. Jednak włoskie damy przywdzieją w Sylwestra krwistoczerwone dessous, podczas, gdy Argentynki uznają w ten dzień tylko różowe. W Italii zwracają też uwagę, kogo spotkają jako pierwszego w Nowym Roku. Szczęście kobiecie przyniesie mężczyzna, z tego samego powodu panowie wolą spotkać panią. Tuż przed północą mieszkańcy Włoch jedzą soczewicę – symbol dobrobytu i pomyślności. Po tym na ogół wychodzą z domów obejrzeć pokaz fajerwerków. Soczewicą raczą się też mieszkańcy Chile.
Nie tylko na kolor bielizny, ale też całego stroju zwracają uwagę Brazylijczycy. Tu króluje biel. Odstrasza ona skutecznie złe duchy od noszącego biały ubiór i jego rodziny. Brazylijczyk chcący zagwarantować sobie szczęście przeskoczy też siedem fal. Wystarczy tylko jedna, ale po kolei w każdy kolejny dzień nowego roku.
W Polsce zamiatanie w Sylwestra ponoć wymiata szczęście, lepiej więc mieszkanie wysprzątać dzień wcześniej. Za to Chilijczyk swój dom wypucuje od piwnicy aż po dach wierząc, że to zapewni mu zasobny rok. Tak samo zrobi Japończyk.
Filipińczycy i Hiszpanie nie myślą o sprzątaniu, dobrobyt bowiem zapewnia im zjedzenie tuzina winogron. Po jednym owocu z każdym uderzeniem zegara wybijającego północ. Na filipińskim stole musi być też wiele innych okrągłych rzeczy – 12 owoców symbolizujących kolejne miesiące roku. Także stroje obfitują w koliste wzory, gdyż kształt ten daje gwarancję szczęścia. Świętuje się bardzo głośno, gdyż hałas przegania złe duchy. Filipińczycy przechadzają się też wokół domu potrząsając rondelkiem z monetami, co ma im zapewnić pomyślność finansową. Hałasuje się także w Nowej Zelandii. Bijąc w ganki i patelnie zapewniamy sobie całoroczne powodzenie. Czym głośniej się to robi, tym większa szansa na spełnienie życzeń.
U nas należy wstać prawą nogą nie tylko w Sylwestra. W Argentynie należy nią rozpocząć cały nowy rok. Tuż przed północą wszyscy świętujący Sylwestra stają więc na lewej nodze z kieliszkami w ręku, by wraz z wybiciem północy postawić prawą stopę na ziemi. Natomiast Duńczycy o północy zeskakują z krzeseł, by „skocznie” rozpocząć rok.
Grecy szczęścia szukają w tradycyjnym przysmaku Vassilopitta, czyli cieście św. Bazylego, w którym ukryta jest moneta. Kto ją znajdzie w swojej porcji, tego czeka wyjątkowa pomyślność. Dzieci w ten dzień stawiają też przy kominku buty wierząc, że św. Bazyl wrzuci w nie prezenty.
Także rosyjskie dzieci w Nowy Rok otrzymują podarki. Przynoszą im je Dziadek Mróz i Śnieżynka. Dorośli Rosjanie nie mogąc liczyć na Dziadka Mroza spisują swoje noworoczne życzenia na karteczce. Spalona w kieliszku i zalana szampanem wypijana jest w ramach noworocznego toastu. Pozostaje już tylko wierzyć, że poświęcenie to nie poszło na marne.
Wszystkie nacje łączy jedno – poprzez sylwestrowe i noworoczne zwyczaje chcą zapewnić sobie szczęście, zdrowie i pieniądze. Czego życzymy na Nowy Rok osobom czytającym ten tekst i ich bliskim.