Sasaneczka szuka tego jedynego.
Jej wybredne, fioletowe, śliczne płatki
Przyciągają najróżniejsze męskie kwiatki.
Zalotnicy przymilają się namiętnie,
Lecz Sasanka patrzy na nich obojętnie.
Wzrok podniosła na sekundę gdy zza drzewa
Wyjrzał Żonkil, który pięknie jej zaśpiewał:
„Wybierz proszę mnie i barwę mą gorącą,
Obiecuję miłość wieczną i kwitnącą.”
Demonstrując cytrynową przednią stronę,
Płatków jasną żółć, a wewnątrz niej koronę,
Oddał ukłon wymarzonej swej kochance.
Lecz czy płatki zarumienią się Sasance?
Ziewa sennie i wygląda na znużoną,
„Nie Żonkilu, ja nie będę Twoją żoną.”
Więdnie serce żonkilowe, drga podbródek,
Żółta rozpacz ogarnęła nasz ogródek,
Sunie w cień, a za nim, wdzięcząc się nieskromny,
Krokus pręży kielich w stronę Primadonny.
Motyl wleciał do żołądka panieneczce,
Stresu wstrząs na fioletowej sukieneczce,
Sasankowe ostre płatki wyostrzone,
„Oh Krokusie, weź mnie, weź mnie na swą żonę!
Jak królowa rosnąć wspólnie chcę przy Tobie,
Mym fioletem życie pięknie Ci ozdobię,
Ogród też i wielkie ostrokrzewne mury,
Wszystko wokół będzie w kolorze purpury!” Autor; AGA