Nie każdego roku zamarza nasza olsztyńska rzeka Wadąg. W tym roku długo się opierała, ale jak widać w końcu pokrył ją lód na tyle gruby, że swobodnie chadzają jakieś zwierzątka. Śladów dużo, może rozpoznacie ?
Przymroziło, przysypało, wydawało się, że to może kilka dni, a to trwa i trwa. Coraz trudniej ptakom znaleźć pożywienie, więc pomagamy. „Pyzy” znikają w ciągu kliku dni. Na działce ucztują przeważnie sikorki, ale przed domem, z okna kuchni, obserwujemy wrony, kwiczoły….Część ptaków dobiera się do pyz powieszonych na gałązkach drzew, ale co sprytniejsi bywalcy „stołówki” zbierają na śniegu co spadnie z góry.
Zima, zimą, ale dzień coraz dłuższy, słonko przygrzewa i zauważyliśmy nietypowe ozdoby na naszym świerku. Czyżby to nowe przybranie to nadchodząca wiosna?
A Łyna i kortówka nie zamarzły, ale łynostrada zaprasza na spacery co też staram się czynić.aktualnie pod oknami harcują nam koty. Zew natury. Pozdrawiam