Adam Siemakowicz przysłał zdjęcia piestrzenicy kasztanowatej. Pamiętamy jak kilka lat temu, podczas wiosennego sadzenia lasu, znaleźliśmy dużo tych ciekawych grzybów. I jedna z koleżanek zabrała piestrzenice do domu. Opowiadała jak w dzieciństwie cała jej rodzina zajadała się tymi grzybami. Jednak nas nie przekonała. Robiliśmy zdjęcia, ale nikt nie chciał ryzykować. Chyba słusznie, ale tak na marginesie koleżanka ma się dobrze do dzisiaj.
Nie chcę straszyć, ale warto wiedzieć:
„Piestrzenica kasztanowata jest grzybem trującym. W Polsce występuje dosyć często od kwietnia do czerwca. Niektóre atlasy grzybów podają, że jadalne są tylko młode owocniki, natomiast stare powodują zatrucia. Niemniej jednak ze względu na ryzyko zatrucia nie powinno się spożywać tych grzybów wcale.
Piestrzenica kasztanowata jest grzybem trującym. Objawy zatrucia pojawiają się zwykle po długim okresie utajenia 6-15 h. Po jej zjedzeniu mogą wystąpić takie objawy jak bóle brzucha, wymioty, senność, a nawet drgawki. Charakterystycznym objawem jest pragnienie i suchość w gardle. Zatrucie piestrzenicą kasztanowatą przebiega na ogół łagodnie, chociaż zdarzały się przypadki ciężkie, a nawet śmiertelne. Powikłania po zatruciu to uszkodzenia śledziony,wątroby, szpiku kostnego, funkcji wzroku”.
A dla odważnych ryzykantów życzę smacznego!
Piestrzenica rzeczywiście jest trująca ale tylko dla tych którzy nie potrafią jej przyrządzić. A ci którzy wiedzą jak ją przyrządzić to oblizują paluszki. Jadłem ją jako dziecko i doczekałem do emerytury.
Z pozdrowieniami jeszcze żyjący Janek smakosz piestrzenic.