Czarne tulipany, a właściwie bordowo-fioletowe rosną w naszym ogrodzie od lat. Pozostaje tajemnicą czemu tak zostały nazwane, ale są piękne, mimo, że tak naprawdę nie są czarne. Nie są wymagające. Cebulki nie są wykopywane po przekwitnięciu, przesuszane, ponownie wsadzane we wrześniu. Rozmnażają się, czasem wiosną ich kwiaty znajdujemy w różnych miejscach w ogrodzie. Nie chorują……. bo tulipany też chorują. Mamy takie przykłady. Czerwono-żółty tulipan należałoby wykopać i nie nadaje się nawet na kompost. Nie wyrzucamy, kwitnie u nas samotnie już wiele sezonów. Nie ma cebulek przyrostowych, widocznie wirusy, które go zaatakowały, uniemożliwiają rozmnażanie.
Tulipany zaczęto uprawiać prawdopodobnie w Persji w X wieku n.e. Uprawiane były w XVI wieku w Imperium Osmańskim. Sułtan Ahmed III miał wielki ogród, w którym uprawiano wiele gatunków tulipanów, nie tylko rodzimych dla Turcji, ale także sprowadzonych z Iranu i Azji Środkowej. Czasy Imperium Osmańskiego często nazywane są epoką tulipanów. Tulipan symbolizował wówczas obfitość,wyrozumiałość i raj na ziemi. W Holandii natomiast tulipan symbolizował krótkość i przemijanie życia ludzkiego.
Uważa się, że do Europy Zachodniej tulipany zostały sprowadzone w 1554 roku.
Pod koniec drugiej połowy XVI wieku zachodnią Europę (przede wszystkim Holandię) ogarnęło tulipanowe szaleństwo. Ponieważ ich ceny gwałtownie rosły, zaczęto je skupywać w nadziei jeszcze droższego odsprzedania. W 1637 roku tulipan ’Semper Augustus’ został sprzedany za astronomiczną wtedy kwotę 13 tysięcy guldenów. Niektóre z cebulek były warte kamienicy w Amsterdamie . Zakupy cebulek za tak wygórowane ceny nie opłaciły się i doprowadziły do ruiny finansowej niektórych kupców..
o.