Przeglądając strony internetowe przed Świętem Niepodległości znalazłam artykuł Pani Aleksandry Zaprutko – Janickiej. Ciekawe? Poczytajcie.
11 listopada jest dla Polaków szczególną datą. Tego dnia oficjalnie obchodzona jest rocznica odzyskania przez kraj niepodległości. Choć stało się to w 1918 roku, Narodowe Święto Niepodległości w tym terminie zostało ustanowione dopiero w 1937 roku.
Dzisiaj 11 listopada obchodzimy 106 rocznicę odzyskania przez naszą Ojczyznę niepodległości po 123 latach niewoli austriackiej, pruskiej i rosyjskiej. Dzień ten został uznany za święto państwowe ustawą z 23 kwietnia 1937 r. o Święcie Niepodległości, ale uroczyste obchody odbywały się już wcześniej.
Kluczowa bitwa, o której mało kto słyszał. Polacy walczyli do ostatniego naboju, zabili 1500 wrogów
Zbliżające się Święto Niepodległości to czas, w którym wspominamy najważniejsze momenty w historii Polski, a jednym z takich symboli jest bitwa pod Kaniowem. 11 maja 1918 roku w rejonie miasteczka Kaniów w guberni kijowskiej, II Korpus Polski pod dowództwem generała Józefa Hallera stoczył heroiczny bój z niemieckimi okupantami, którzy chcieli zmusić Polaków do kapitulacji. Mimo przewagi liczebnej i lepszego uzbrojenia Niemców polscy żołnierze walczyli do ostatniego naboju, zadając wrogowi dotkliwe straty. Bitwa miała ogromne znaczenie dla przyszłej niepodległości Polski.
Żołnierze, którymi dowodził pułkownik Józef Haller, stacjonowali w okolicach niewielkiego miasteczka Kaniów, w guberni kijowskiej. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej zbuntowali się przeciwko decyzji o zawarciu przez państwa centralne pokoju z Ukrainą i przekazaniu jej części ziem uważanych za polskie. Legioniści przebili się na wschód, przedzierając się pomiędzy wojskami Niemiec i Austro-Węgier. Ostatecznie stali się częścią II Korpusu Polskiego.
18 kwietnia polska Rada Regencyjna nakazała żołnierzom II Korpusu, zbuntowanym przeciwko Austriakom, rozlokować się niedaleko Kijowa. Obozujących tam Polaków zaczęły powoli otaczać niemieckie oddziały. 6 maja dowództwo II Korpusu usłyszało od Niemców ultimatum. Generał Franz Hermann Zierold zażądał, by polscy żołnierze złożyli broń w ciągu trzech godzin. Myślał, że to wystarczy, by załatwić ten „problem” bez jednego wystrzału. Mylił się.
Bitwa pod Kaniowem. Uderzyli na śpiących Polaków
Oddziały dowodzone przez Hallera, zamiast składać broń, zaczęły gorączkowe przygotowania do obrony. Generał Zierold wycofał swoje ultimatum i wezwał na miejsce posiłki.
W nocy z 10 na 11 maja Niemcy uderzyli na Polaków, dosłownie rozbijając w puch szwadron ułanów stacjonujący w jednej z okolicznych miejscowości. Jedyny ocalały żołnierz, mimo ran zdołał umknąć i zaalarmować dowództwo. Walki nabierały tempa. Część Polaków została zaskoczona we śnie, jednak inni zdążyli się poderwać i odpowiedzieć nieprzyjacielowi.
Dwa szwadrony ułanów, siekąc szablami, przeprowadziły brawurową szarżę, tracąc zaledwie jednego zabitego i pięciu rannych. Kawalerzyści zasiali prawdziwe spustoszenie w szeregach zaatakowanego oddziału, zdobyli ckm i inną broń oraz wzięli do niewoli 50 ludzi.
Do wybuchu II wojny światowej na pamiątkę tego sukcesu jeden z pułków polskiej kawalerii nosił nazwę ułanów kaniowskich i obchodził swoje święto 11 maja.
Myśleli, że legioniści nie stawią oporu
Niemcy nie spodziewali się równie zaciekłego oporu ze strony polskich żołnierzy. Tymczasem II Korpus nie zamierzał ustępować ani na krok. Pozycji polskich broniło osiem tysięcy żołnierzy, którzy niestrudzenie stawiali opór 12 tys. nacierających Niemców.
Wieczorem polskie dowództwo przystąpiło do obrony pozycyjnej w formacji czworoboku. Kilka godzin później zaskoczeni postawą Polaków Niemcy zaproponowali zawieszenie broni i rokowania. Nie wiedzieli, że II Korpus i tak byłby zmuszony do przyjęcia ich warunków — Polakom skończyła się amunicja.
W myśl ustaleń żołnierze Hallera mieli złożyć broń i wrócić do Polski nie jako jeńcy, a w celu demobilizacji lub wcielenia do innych polskich oddziałów. Ich uzbrojenie miało zaś zostać przekazane wojsku polskiemu. Niemcy nie dotrzymali ustaleń. Po tym, jak Polacy złożyli broń, zostali ograbieni i wysłani do obozów jenieckich.
Po całym dniu zaciętej bitwy polskie straty nie przekroczyły tysiąca zabitych i rannych. Niemcy, którzy stracili 1500 żołnierzy, zdołali wziąć do niewoli ponad trzy tys. polskich żołnierzy i 250 członków korpusu oficerskiego.
Co z resztą II Korpusu? Haller wraz z trzema tys. żołnierzy zbiegł i uniknął niewoli. Następnie przedarł się do Francji, gdzie zajął się tworzeniem słynnej Błękitnej Armii.
Ogromne znaczenie dla odzyskania niepodległości
Z punktu widzenia strategicznego była to jedna z najważniejszych polskich bitew I wojny światowej. Bój pod Kaniowem, w chwili największych zwycięstw Niemców na zachodzie i wschodzie, miał ogromne znaczenie polityczne i moralne dla całego narodu polskiego, jako protest orężny przeciw przemocy okupantów, jedynej podówczas, niezależnej Polskiej Siły Zbrojnej.
Co prawda Polacy przegrali, jednak walczyli do końca i mężnie stawiali czoła przeważającym siłom wroga. Część z nich zdołała się wyrwać z rąk nieprzyjaciela i kontynuować walkę. Było to niezwykle ważne z punktu widzenia propagandowego i pozwoliło na znaczne podniesienie morale w narodzie.
Dzięki tej bitwie kraje Ententy w końcu dostrzegły w Polakach sojusznika i uświadomiły sobie, że jednym ze skutków wojny będzie powstanie niepodległego państwa polskiego. Wobec przychylnej postawy Francji, Wielkiej Brytanii i USA możliwe było stworzenie doskonale uzbrojonej i wyszkolonej Błękitnej Armii, która nie tylko wspaniale reprezentowała polskie starania o odzyskanie niepodległości, ale odegrała też wielką rolę w odparciu bolszewików w 1920 r.